Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi inferek z miasteczka Bielawa. Mam przejechane 20111.70 kilometrów w tym 7232.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.67 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 89760 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy inferek.bikestats.pl
  • DST 105.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 06:30
  • VAVG 16.15km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Podjazdy 2450m
  • Sprzęt Cannondale Rize 5 2009
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sudety MTB Challenge Złoty Stok- Walim

Czwartek, 26 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 0

Rano dojazd szynobusem do Kamieńca, później kawałek asfaltem do Złotego stoku na start. Od samego początku się sfrajerowałem, widząc ustawione bramki startowe w stronę Skaliska, ruszyłem w tamtym kierunku jeszcze przed 10:00 czyli startem wspólnym. Po przejechaniu około 10km zauważam że jednak coś jest nie tak.
Nikt z czołówki nawet mnie nie doszedł, wiec mocno mnie to zastanawia i wracam na miejsce startu. Jak się później okazuje kierunek startu był całkiem inny, a trasa była wyjątkowo ukryta i wcale nie oznaczona na początkowych kilometerach. Nadrabiam stracone 45min i doganiam quada zamykającego trasę, a następnie grupki rowerzystów człapiących przed siebie. Pierwsze 10-15km szutrami i opaskami, poźniej do Barda długi i wyczerpujący zjazd miejską trasą turystyczną. Miejscami wiecej schodziłem niż zjeżdżałem, non stop podłoże z litych kamieni, dodam że śliskich kamieni. Za Bardem pionowe ścianki, gdzie przełożenie 22-34 wydawało się bardzo sztywnym. Góra-dół-góra-dół, zjazd długą wąską rynną do Przełęczy Wilczej. Przy okazji spełniam dobry uczynek, pomagając ładnej pani przy zmianie dętki w jej 29erze. Dojeżdżając do Srebrnej Góry mijamy Żdanowski widaukt, zjeżdżamy ok 100m w pionie tylko po to żeby za chwile przejechać pod rzeczonym wiaduktem i nadrobić zjazd, sztywnym podjazdem(czytaj nadrobić zejście, sztywnym podejściem:). Wpadam na Przełęcz Srebrną i już jestem u siebie. Asfaltem do góry na twierdzę i dokoła czerwonym szlakiem. Dalej już niby wszystko oczywiste bo to w końcu znajome tereny, jednak wyprzedziłem zbyt dużo osób i dłuższy czas jade sam, zaczyna mnie mocno łapać kryzys i odechciewa mi sie całkowicie daleszej jazdy. Wszystko zaczyna mnie boleć i doskwiera mi pewna niemoc- odpuszczam sobie i jade wszystko z młynka. Ten odcinek był mocno interwałowy. Przed Woliboską nachodzi mnie myśl, żeby już zjechać do domu. Strażaki zamknęli jednak specjalnie dla mnie drogę i nie było wyjścia, trzeba było jechać dalej. Przy samym Popilaku trochę oszukałem bo objechałem go dookoła opaską szlaku niebieskiego- i tak jest nie do wjechania, a nie odpuściło mnie na tyle, żeby jeszcze bawić się we wpinaczkę wysokogórską. Kalenica z buta, zresztą jak wszyscy, potem na szczęscie długi zjazd do Jugowskiej. Później zabawa byleby na wtoczenie na Jej Wysokość Wielką Sowę. Stąd już tylko w dół żółtym szlakiem do Walimia. Na wysokości fioletowego szlaku odbijam na Walimską i pełen radości zjeżdżam do domu. Ogólnie sam sobie udowodniłem, że etapówki nie są dla mnie.
Z tego co słyszałem na trasie, nikt nie spodziewał się tak trudnego odcinka, mimo, że krótkiego.
Jest pewnie mniej części ciała, które mógłbym wymienić z tych niebolących niż tych zesztywniałych i zdrętwiałych po dzisiejszym odcinku. Rano pewnie będę wstawał jak stary dziadek.










Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa alasi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]